- autor: djemba, 2008-04-14 00:00
-
Niedzielny mecz z Zawiszą, delikatnie mówiąc, porywającym widowiskiem nie był. Ze stylu gry napewno cieszyć się nie możemy. Jeśli nie poprawimy swojej gry w kolejnych meczach może być bardzo ciężko. Na szczęście Amator ma sporą przewagę punktową nad resztą stawki...
Na początek może o składzie:
Amator nie zagrał w składzie do jakiego zdążyliśmy się jużprzyzwyczaić. Po pierwsze i najważniejsze zabrakło kontuzjowanegoLeszka Lipca, co było bardzo widoczne w grze drużyny; zastępujący goWojtek Stoń, nie da się ukryć starał się jak mógł, ale do Jawy sporo mujeszcze brakuje. Po drugie nie zagrał Rafał Biłos, choć akurat tejabsencji aż tak bardzo widać nie było. Po trzecie na skrzydle zagrałPaweł Gawryołek, junior który całkiem nieźle sobie poradził i miałnawet szansę na zdobycie bramki jednak jego strzał z trudem wybiłbramkarz Zawiszy. Poza tym raczej bez niespodzianek. Nie sposób niewymienić tu naszego napastnika, niezawodnego Artura Napory, drepczącegotam i z powrotem i od czasu do czasu dającego się faulowaćprzeciwnikom. Ten gość niby nic nie robi, a asyst ma całe mnóstwo inawet gola czasem strzeli. Umie ktoś to wytłumaczyć??
Mecz był dosyć nudny a gra szarpana, Amator niby miał przewagę, alemało z niej wynikało, większość akcji przerywała obrona gości. Kiedyjuż dochodziło do strzałów były one bardzo niecelne; goście równieżmieli kilka sytuacji na zdobycie bramki, ale albo były to strzałyniecelne albo dobrze interweniował Grzesiek Walasek.
Na pochwałę zasługuje doping dwóch kilkuletnich kibiców, którzy całądrugą połowę śpiewem wspomagali gospodarzy. Poza tym na trybunie byłodość sennie; poruszenie dało się odczuć tylko w kilku sytuacjach: gdyPan Kazio sprzedawał bilety, kiedy padła bramka no i oczywiście nakoniec spotkania.
Awansu raczej nikt już nam nie odbierze, ale z taką grą ciężko będziezawojowac okręgówkę. Mamy nadzieję, że za tydzień będzie lepiej...